Dzień pierwszy (4.12.24) – relacja

Dzień pierwszy (4.12.24) – relacja

Pierwsze dni są dziwne. Przynajmniej dla mnie. Czy to przegląd, czy festiwal czy wakacje. Nie wiesz, czego się spodziewać, jak się zaklimatyzować i kogo spotkasz. W grupach organizacyjnych dochodzi do tego stres. Tak było i tym razem. Dał się odczuć dystans, który pojawiał się gdzieś pomiędzy. Otwarcie i pierwsza projekcja trochę to poczucie zniwelowały, a mam nadzieję, że pierwsza noc w jednym mieście pomogła osobom artystycznym w przełamaniu barier. Oczywiście żywię nadzieję, że była to noc pełna rozważań o sztuce i powstających projektach, które już niebawem. Labirynt cenię za przestrzeń do eksperymentów, bawienia się formą i za otwartość na nowe początki. Podczas otwarcia wspominałem o tendencjach w art-światku do kończenia wszystkiego – koniec performansu, koniec sztuki w ogóle, koniec czegoś tam jeszcze, Bóg wie czego. Czy możemy spojrzeć na początki? Liczę na te spojrzenia w ciągu VideoNews 2024. Może to nie będzie spektakularne – ale nawet drobny początek (chociażby odświeżania dawnych doktryn w obecnych kontekstach) może stać się podwaliną do czegoś nieziemskiego. 

Jako pierwsza dała się poznać pracownia 3D i zdarzeń wirtualnych z ASP w Warszawie pod kierownictwem Piotra Kopika i Andrzeja Szwabe. W ciągu pracy grupy pojawiają się często odniesienia do historii i przestrzeni warszawskiej Woli. Jak odczytywać animacje 3D czy wirtualne rzeczywistości w kontekście galeryjnym? Okazuje się, że jest to możliwe. A same prace, mimo pozornej prostoty wizualnej, są ogromnie przebogate w treść. Ola Wierucka pokazała dokumentację działania na żywo, w którym użyta była animacja. Ciekawie widzieć fuzję wirtualnego i realnego, szczególnie, gdy ten styk zdarza się w formie teatru amatorskiego. Kamila Flesińska odniosła się do osobistych przemyśleń i doświadczeń. Ważna w nich jest narracja. Jak sama mówi – patrzy na „codzienne, małe społeczności, w których się znajdujemy”. Maks Rzontkowski z kolei wybił osoby odbiorcze z zamyślenia i wywołał śmiech. „Domofon” to anegdota o popularnym żarcie, ale czy tylko chodzi o zbitkę? Rzontkowski traktuje animację jako „możliwość ekspresji w każdej dziedzinie”. Ta ekspresja ma swoje źródło, trzeba pytać Maksa, gdzie dokładnie. Magdalena Borzęcka zamykając nas na chwilę w „Archiwum”, a potem uświadamia, że taka wirtualna przestrzeń się już nie powtórzy, bo jej gra (której moment widzieliśmy) generuje nowe przestrzenie. To zaciekawia i niepokoi jednocześnie, bo jak pewnie poruszać się po miejscach, których nie zna jeszcze nikt? Mateusz Zubel próbował natomiast wypuścić w atmosferę swoją miłość do gier komputerowych. „THE ZOOBIE’S: ORGASMOTRON ADVENTURE” to urywek z gry, która wizualnie może nawiązywać raczej do apokalipsy, a w rzeczywistości to traktat o wstydliwych czy niebezpiecznych doświadczeniach z dzieciństwa. Jak zauważa sam autor, „inne medium niż gra, nie przekaże odpowiednio tego, o czym myśli”. Główną rolę w tym przypadku odgrywa czynnik immersji. Agnieszka Suchocka i jej „Myśli o myślach” to zapętlona animacja, którą sama artystka definiuje jako zobrazowanie zapętlenia w jakim żyjemy. W swojej działalności Suchocka bada przestrzenie myśli, w których funkcjonujemy od lat. Mówi o „myśleniu obrazem” i o tym jak słowa mogą wyglądać na animacji. To trudne, często zdewaluowane, ale Agnieszka próbuje we właściwy sposób się za to zabrać. W „Wyścigówce” i „Zaraz wychodzę” Dawida Konopki w jakiś sposób znowu spotykamy się z kulturą gry. Była mowa o wielości form i estetyk. Dla Konopki w jakiś sensie inspirujące są procedury narzucone przez programy komputerowe, co prowokuje do odkrywania i szukania – korzystając z pewnego rodzaju przymusu. 

W drugiej kolejności przystąpiliśmy do oglądania dzieł z wrocławskiej ASP. Pracownią sztuki w przestrzeni publicznej dowodzi Tomasz Opania we współpracy z Lilianą Zeic. To środowe zestawienie pracowni (Wrocław i Warszawa) dało niezwykły kontrast – oczywiście w pozytywnym znaczeniu. Jedna wzmocniła przekaz drugiej i odwrotnie. Marcin Derda, jak się dowiedzieliśmy to troszkę przysposobiony uczestnik grupy, ale odnajduje się w niej znakomicie. Zaprezentował cztery prace, które w zasadzie mocno uczestniczą w przestrzeni. Czy otwartej, czy zamkniętej. Różne od siebie, ale widać w nich spójną myśl. Michał Kowalczys i jego „Bursztynowy” to całkiem trudny kawałek chleba do zgryzienia. Raz, że długością znacznie odbiegający od reszty (15 minut) to i traktujący o bardzo osobistych doświadczeniach. Ciekawe, że Kowalczys przyporządkowuje tę pracę do gatunku wideoeseju „z gestem performatywnym”. Raczej to wideofelieton czy wideopoezja w bogatej wizualnie formie. Mocno wyczuwalny jest tu wpływ estetyki Liliany Zeic. Rodzi się pytanie czy przy pracach o takim ładunku emocjonalnym czas gra na plus czy minus? „Es mus sein” i „Rozwiewanie wątpliwości” Mai Koszycy i Leny Ptak to zapisy dwóch działań performatywnych. Znów pojawiły się tu myśli o czasie trwania. Tu jednak czas wzmocnił przekaz, bo Koszyca i Ptak dotykają kwestii wysiłku, który wkładamy w utrzymanie ważnych dla nas relacji. Natalia Skrzypczak z kolei zabiera nas do doświadczeń około-ziemistych, w dokumentacjach jej działań „z błotem” oraz „z pokrzywami” przenosi nas do przestrzeni badania swojego ciała, zmęczenia, ale i zastanowienia. Julia Borowiecka w pracy „Potęga zatrzymania” zabiera nas na przejścia uliczne. Główną rolę gra czerwone światło stop. Julia performuje w przestrzeni, ale to żyjąca tkanka miasta oplatająca performerkę zmusza odbiorców i odbiorczynie do szukania znaczeń. W „Odciążeniu” z kolei mierzymy się osobistym doświadczeniem opieki nad starszym członkiem rodziny. Kto odciąża, kto dociążą? Jak w takich sytuacjach nastawiać moralność i jakie są nasze ludzkie granice? 

Zakończenie pierwszego dnia VideoNews 2024, mimo początkowego dystansu, powoli odsłania przed nami bogactwo artystycznych poszukiwań. Pierwsze prace, które mieliśmy okazję zobaczyć, dowodzą tego, że wideo jako medium stale ewoluuje, stając się narzędziem, które nie tylko dokumentuje i przedstawia, ale również angażuje widza na wielu poziomach – podobnie jak Wagnerowskie Gesamtkunstwerk. Zgodnie z tym, co pisałem we wstępie zina, sztuka wideo łączy w sobie elementy wizualne, dźwiękowe i narracyjne, tworząc przestrzeń, w której artystki i artyści mogą eksperymentować i rozwijać swoje idee w sposób interdyscyplinarny.

Oglądając animacje 3D, dokumentacje działań performatywnych, prace osadzone w wirtualnych przestrzeniach czy te eksplorujące codzienne relacje, doświadczyliśmy różnorodnych podejść do sztuki cyfrowej i wideo. Każde dzieło, choć osadzone w swoim kontekście, wpisuje się w szerszą opowieść o tym, jak medium wideo staje się nowoczesnym narzędziem artystycznego wyrazu, otwierając nas na dialog z rzeczywistością – zarówno tą materialną, jak i wirtualną.

Podczas pierwszego dnia przeglądu wyraźnie odczuwalna była siła tego medium w budowaniu wielozmysłowych doświadczeń. Choć czasem abstrakcyjne lub osobiste, prace te skłaniają nas do refleksji nad własnym miejscem w świecie, nad czasem, przestrzenią i relacjami międzyludzkimi. Być może, jak sugerowałem wcześniej, to właśnie te drobne początki – czy to w formie narracji z codziennych małych społeczności, czy w kontekście eksperymentalnych animacji – staną się podwalinami do nowych form ekspresji i przyszłych kierunków w sztuce wideo.

VideoNews 2024 to przestrzeń, gdzie takie początki mogą rozwijać się i kiełkować, a my, jako odbiorcy, mamy przywilej śledzić te procesy z bliska. Tak jak Wagner poszukiwał jedności sztuki w swojej wizji dzieła totalnego, tak i my możemy szukać jedności i nowych połączeń w sztuce wideo, która nie boi się przekraczać granic form i konwencji.

Mateusz
mateusz.wszelaki@labirynt.com